czwartek, 29 stycznia 2009

Tryptyk rzymski


Z zaciekawieniem, ale i zastanowieniem przyjęłam wiadomość o filmie "Tryptyk Rzymski".
Kto miał okazję czytać np. "Pamięć i Tożsamość", którąś z encyklik lub adhortacji Papieża lub inne jego utwory, ten wie, że nie jest to łatwa lektura. Również poemat "Tryptyk rzymski" wymaga od czytelnika uważnej medytacji nad swoją treścią. Za to gdy już się odczyta sens poszczególnych utworów, to chce się wciąż więcej i więcej. Bo są takie mądre, takie podniosłe. Przenoszą w niesamowity klimat, pozwalają zapomnieć o szarej nudej codzienności. Ktoś powie, że trochę przesadzam, że mnie poniosło w tych ochach i achach. A ja, czytając Tryptyk, naprawdę poczułam, że mogę być lepsza. A co z adapatacją filmową? W jaki sposób odbierze ją widz nieprzygotowany na odbiór dzieła tak skomplikowanego, wielopłaszczyznowego? Czy pójdziemy na niego tylko dlatego, że Papież, że wypada, bo przecież jesteśmy Pokoleniem JPII? Czy zrozumiemy w ogóle ten film?
Czy twórcy sprostali zadaniu, oddając tę wielkość przekazu?
No i jak można sfilmować poezję??? Podobnie jak dramat? Czy film nie stanie się kolejnym wydarzeniem komercyjnym, na którym producenci zrobią duże pieniądze? I właśnie - jakie były pobudki do przelania tego obrazu na ekran? Pytania wciąż się mnożą.

Warto poświęcić czas i spróbować zrozumieć słowa zapisane przez Jana Pawła II. Ja na film na pewno się wybiorę, napiszę później o wrażeniach.

Poniżej jeden z utworów, do przemyślenia, do poszukania...

Źródło


Zatoka lasu zstępuje

w rytmie górskich potoków...

Jeśli chcesz znaleźć źródło,

musisz iść do góry, pod prąd.

Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,

wiesz, że ono musi tu gdzieś być –

Gdzie jesteś, źródło?... Gdzie jesteś, źródło?!


Cisza....

Strumieniu, leśny strumieniu,

odsłoń mi tajemnicę

swego początku!


(Cisza – dlaczego milczysz?

Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku.)


Pozwól mi wargi umoczyć

w źródlanej wodzie

odczuć świeżość,

ożywczą świeżość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz