Skorzystaj z siły, jaką dają miłe chwile, Codziennie zaplanuj ich kilka. Spotkaj się z przyjaciółką, kup nową torebkę, albo idź do wróżki. Nie żałuj czasu na to, co sprawi Ci radość, a poradzisz sobie z każdym stresem i chandrą. Odzyskasz radość życia bez wprowadzania rewolucyjnych zmian w swojej pracy i domu.
To fragment artykułu, jaki wczoraj znalazłam, przeglądając jakiś stary numer Twojego Stylu. I co? Okazuje się, że na ponure, deszczowe, ciemne początki zimy jak znalazł.
Uświadomiłam sobie, że i mnie przydałoby się więcej radości życia. Że kiedyś potrafiliśmy przegadać z Piotrem cały wieczór (wczoraj rozmawialiśmy przed zaśnięciem chyba z godzinę :)). Że czasem zjadam śniadanie w pośpiechu i nawet słowa nie zamienię z moim mężem, bo za rozmowę wystarcza nam dźwięk radia. Dziś wyłączyłam radio i wcinając kanapkę zaczęłam rzucać w mojego P. ziarenkami słonecznika z chleba. Poczułam się znów jak mała niegrzeczna dziewczynka. I to była moja mała przyjemność dzisiejszego dnia, mam nadzieję, że nie ostatnia :)
Odnajdźmy w sobie więcej kobiecości, bądźmy bardziej jak niesforna Pippi, która potrafiła być nieprzewidywalna, odrzucała wszystko, co utarte, kwestionowała to, co wolno i czego nie wolno. Po prostu - bądźmy ciekawe siebie i świata. Czujmy się dobrze w swoim towarzystwie, a wtedy i inni będą lubili z nami przebywać. A jeśli nie zależy nam na opinii innych, to jeszcze lepiej, po co przejmować się tym, co inni myślą :)
Chwila dla siebie w ciągu dnia - i świat wydaje nam się ładniejszy. Brzmi niczym hasło reklamowe proszku do prania ;)
Trzeba codziennie posłuchać choćby jednej ładnej piosenki, przeczytać choćby jeden dobry wiersz, porozmawiać z choćby jedną miłą osobą. I nie śpieszmy się tak.
I już. Żegnaj, depresjo. Żegnaj, kiepski humorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz