czwartek, 29 stycznia 2009

Murakami i muzyka słów, Tańcz, tańcz, tańcz





Przez ostatni weekend mieliśmy gości - odwiedzili nas rodzice męża i jego brat z żoną i dzieckiem.

Była góra jedzenia i góra stresu (bo to pierwsza ich wizyta w naszym nowym domu). Wstałam więc skoro świt w sobotę i kilka godzin spędziłam w kuchni. I, o dziwo, nic mi się nie przypaliło i nawet szarlotka wyszła bez zakalca. Wszystko odbyło się bez zarzutu, a mój mężuś był wniebowzięty, że ma taką gospodarną, miłą, uśmiechniętą żonę.

A w niedzielę po południu, już po odjeździe rodzinki, wybraliśmy się na Targi Książki. I oczywiście, jak co roku, miałam ochotę wykupić co najmniej pół niektórych stoisk.

Nabyłam jednak tylko planowaną i długo oczekiwaną nowość wyd. Muza - Murakami i muzyka słów Jaya Rubina, oraz nadprogramowo jeszcze Tańcz, tańcz, tańcz Haruki Murakami i Opowiadania Mrożka.

I już się nie mogę doczekać wolnego czwartku, bo dopiero wtedy będę mogła zabrać się za czytanie. Pogoda zapowiada się nie najlepsza, więc będzie okazja, aby zaszyć się w kąciku z książką.

...
...
...

Tańcz, tańcz, tańcz to świetna książka. Trochę jak kryminał, wciągająca. Tajemnice, niedopowiedzenia, zawikłana, pokręcona fabuła, dużo niesamowitych wydarzeń i dziwnych postaci - to właśnie uwielbiam u Murakamiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz