


Po raz kolejny obejrzeliśmy ostatnio Angielskiego pacjenta. To jeden z tych filmów, które lubię mieć pod ręką, aby móc w każdej chwili sobie go odświeżyć.
Uwielbiam ten film za piękne zdjęcia, za cudowną Juliette Binoche, za rewelacyjnego Ralpha Fiennesa.
A najbardziej w tym obrazie podoba mi się to, że wyciska łzy z oczu mojego męża. Bo za każdym razem upewniam się wtedy, że nadal jest moim wrażliwym, uczuciowym, dobrym P.
Dlatego lubię z nim oglądać smutne filmy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz