czwartek, 29 stycznia 2009

Skorygować życie

Pewnie nie tylko ja codziennie budzę się z myślą, że oto zaczyna się nowy dzień i warto byłoby go jak najlepiej wykorzystać. Jeszcze leżąc w ciepłym łóżeczku myślę o tym, ilu to słówek angielskich się nauczę, jakie artykuły z właśnie kupionego Twojego Stylu przeczytam, po jakie książki sięgnę, do kogo napiszę e-maila. Że o kursie tańca czy jeździe rowerem nie wspomnę. I tyle. Wstaję, idę do pracy, wracam po 10 godzinach, jem obiad. I motywacja do zrobienia czegokolwiek spada poniżej zera. A raczej do poziomu łóżka, na którym się wyciągam wygodnie przed telewizorem. Hm, szkoda. Praca wypełnia mi większość dnia. W pewnym sensie spalam w niej całą energię. Niewiele zostaje na marzenia, na hobby, na samospełnianie się. I dlatego tak źle się ostatnio czuję sama ze sobą. Mam do siebie pretensje o to, że jestem taka nudna i leniwa. Może czas zacząć program naprawy? I tylko sił, sił brak na siebie. Biorę witaminy, może jest nadzieja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz