wtorek, 13 października 2009

O baby bluesie i innych myślach w mojej głowie

Coraz bardziej szary robi się świat, wiatr złowrogo huczy za oknem, a po szybach spływają zawijasami krople deszczu. Jesień jednym słowem. Po uporaniu się z pracami zleconymi, krytycznymi bólami kręgosłupa i zaliczeniu szkoły rodzenia wchodzę w październik z dodatkowymi dwunastoma kilogramami tu i ówdzie i dużą ilością wolnego czasu. To już ostatnie tygodnie wolności, jakie mi zostały. Spędzam je na słuchaniu rewelacyjnej płyty Kings of Leon (dziękuję, Trójkowiczko moja kochana!), czytam Patyki i patyczki księdza Twardowskiego, leniuchuję, ile się da, i urządzam sobie z mężem romantyczne wieczory jeszcze we dwoje. I oczywiście pod wpływem coraz większej adrenaliny przygotowuję wszystko drobiazgowo na pojawienie się Maleństwa. Niecałe trzy kilo, a tyle zamieszania. Mieszkanie zmienia się nie do poznania, pojawia się w nim mnóstwo różnych dziwnych przedmiotów. W mojej głowie też dokonuje się rewolucja, gdy uświadamiam sobie, że to tuż-tuż. Czeka mnie jeden z najważniejszych sprawdzianów w życiu. I choć z Wojtusiem jesteśmy już dobrymi kumplami, rozmawiamy sobie codziennie i potrafimy się nieźle porozumieć systemem pukania i kopania, to jednak nachodzą mnie czasem dziwne myśli. Boję się porodu, boję się baby bluesa (czyli tzw. depresji poporodowej). Przeraża mnie odpowiedzialność za tę malutką istotkę. Będzie się działo, oj, będzie się działo. Trzymajcie za mnie kciuki.

poniedziałek, 12 października 2009

Dni Otwarte w Trójce

Kolejka pod radiem około 12.30

Jedno ze studiów przy Myśliwieckiej 3/5/7

Studio Piotra Kaczkowskiego

Pamiątkowa tablica Przy mikrofonie


Dziewiąty miesiąc dziewiątym miesiącem, ale przecież takiego wydarzenia nie mogłam sobie odpuścić. Tuż po godzinie 10 ustawiliśmy się z mężem w kolejce przed budynkiem, która jeszcze wtedy nie była zbyt długa. Dość szybko udało nam się dostać do korytarza radiowego, a tam już się działo. Z głośników nadawano archiwalne audycje, gości witała pani Magda Jethon, a przy stolikach pogawędzić można było z Wojciechem Mannem (rzeczywiście, zgodnie z tym co wcześniej słyszałam, nie należy do osób zbyt wylewnych i ciepłych), Piotrem Stelmachem (wielkie pozdrowienia dla niego - przeeeemiły redaktor, który potrafi w minutę zyskać sympatię drugiej osoby, bardzo fajnie nam się rozmawiało, gdy zaczepił nas na trójkowym korytarzu z pytaniem o dzidziusia), Marcinem Łukawskim i Krystianem Hanke (dwa przystojniaki non stop uśmiechnięci), Mają Borkowską i Beatą Michniewicz (która wcale nie wyglądała tak groźnie, jak słychać na antenie), Hirkiem Wroną, Dariuszem Rosiakiem, Dariuszem Bugalskim, Michałem Nogasiem, Michałem Olszańskim i wieloma innymi redaktorami, którzy kręcili się po korytarzach. W ramach szybkiej wycieczki zwiedziliśmy studia, w których są nagrywane poszczególne audycje. Miałam okazję przechodzić obok pokoju, z którego nadaje pan Piotr Kaczkowski (co zapewne szczególnie zainteresuje Trójkowiczkę). Oprowadzający nas Adam Sobieraj potwierdził, że redaktor choruje i nie wiadomo, jak to będzie :(((

Podsumowując - wspaniała wyprawa, po której chce się słuchać Trójki jeszcze więcej i więcej.