piątek, 5 czerwca 2009

Balzakiana absolutnie obowiązkowe!


Dziś nie mogę uwierzyć, że zastanawiałam się nad tym, czy kupić tę książkę. Ale w końcu wpadła ona w moje chciwe czytelnicze ręce.
I już po kilkunastu przeczytanych stronach wiedziałam, że to będzie jedna z najważniejszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Pochłonęłam ją w jeden dzień i żałowałam, że to było tylko czterysta stron.

Jacek Dehnel to pisarz, poeta, tłumacz starszy ode mnie o rok. Jest znany ze swego nieco ekcentrycznego stylu bycia (frak, cylinder, laseczka), a także z otwartego przyznawania się do bycia gejem. Ale przede wszystkim, co należy pokreślić, zachwyca talentem literackim.

Jakiś czas temu miałam niewątpliwą ucztę czytelniczą podczas lektury Lali. To urokliwa powieść, nieco sentymentalna, wspomnieniowa.
Balzakiana zaś to cztery nowele (minipowieści?), w których Dehnel odwołuje się do Balzaka i jego Komedii ludzkiej po to, aby "zmierzyć się z tym, co ogólnoludzkie, w dekoracjach tego, co specyficznie polskie". I udało się autorowi świetnie. Jak słusznie zauważył Marcin Sendecki w Przekroju", "gdy się mocno natężyć, słychać, jak sam Balzak bije Dehnelowi brawo w zaświatach" (cała recenzja na stronie merlin.pl).
My, Polacy, a może po prostu my, ludzie, możemy przeglądać się w Balzakianach jak w lustrze. Mamy tu bowiem podany jak na tacy cały przekrój naszych wad, niedoskonałości, słabości. Ciasnota umysłu kupców z al. Solidarności, ich pazerność na dobra materialne, pragnienie wzniesienia się na wyższe poziomy warszawskich salonów. Brak autentycznych, szczerych relacji w rodzinie Zarębskich, w której najważniejsze są pieniądze i w której nieszczęsną bogatą ciotkę traktuje się jak worek bez dna, by worek ten przerzucać z miejsca na miejsce, gdy zachoruje. Snobizm biznesmenów Włosów, którzy dorobili się fortuny, ale nie dorobili się ogłady i intelektu. Z jednej strony naiwność, z drugiej zupełna porażka życiowa emerytowanej piosenkarki. Czyli uniwersalny model ludzkich zachowań, który nie zmienił się od czasów Balzaka. Każda z opowieści ilustruje dramat rozgrywany najczęściej wśród osób sobie najbliższych. Pokazuje piekło, jakie można sobie nawzajem urządzić. Wyrachowanie, burza charakterów, zazdrość, pogoń za mamoną, oszustwa, krzywdy, brak wyrozumiałości przewijają się przez Balzakiana, jak mówi autor "pod rozwagę i ku uciesze". Każdy z nas z lektury może wyciągnąć wnioski dla siebie. Czytając tę książkę, nie raz można pokiwać głową nad żałosnym losem jej bohaterów, ale też się nim wzruszyć, a czasem rozbawić. W dodatku autor raczy nas zaskakującym zakończeniem każdej z minipowieści.
Serdecznie zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję. Jest świetnie napisana specyficznym Dehnelowskim językiem. Błyskotliwym, erudycyjnym, a jednocześnie prostym i potoczystym. Czyta się to jednym tchem. Nawet więcej - jak się już zacznie, nie można przestać.
Parafrazując tekst ze skeczu mojego ulubionego kabaretu: "Dehnel powinien więcej pisać i grubiej". Niniejszym zaliczam pana Jacka do mojego prywatnego kanonu autorów obowiązkowych. I trzymam kciuki za Nike dla niego (mimo iż, biję się w piersi, nie znam całej konkurencji).

5 komentarzy:

  1. Hurrraaaaa!!!
    Cieszę sie, że i Tobie się podobało In Anno. Dla mnie "Balzakiana" to najlepsza książka ubiegłego roku, a Dehnel największe literackie odkrycie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zosiku, czy mi się podobało??? Ja wszak jestem absolutnie zachwycona!!! A to wcale aż tak często mi się nie zdarza. Pozostaje nam czekać z niecierpliwością na kolejną książkę tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przychylam się tylko do ostatniego stwierdzenia "powinien pisać grubiej". :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A to i ja sięgnę po tę książkę. Poki co, byłam zachwycona stylem bycia Dehnla, teraz zobaczę, jak pisze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przesadne zachwyty, mile Panie. Tez czytalam "Balzakiana" i tez wszystkim lekture te polecam. Ale jako mile spedzenie czasu, a nie jako obcowanie z arcydzielem. I dlaczego tak wiele osob powtarza, ze "Balzakiana" maja cos z Balzakiem wspolnego? Czy zaden porzadny romanista nie pokusi sie o zdemaskowanie tej impostury?

    OdpowiedzUsuń