czwartek, 12 lipca 2018

Takie nic w sumie

Odkąd moje dziecko zaczęło przesypiać większą część nocy, znów zaczęłam śnić. Wcześniej, gdy mój sen był co chwila przerywany, sny nie przychodziły. A teraz są - piękne, kolorowe, nierealne, czasem tylko nieco koszmarne. To tak, jakby żyć trochę bardziej, trochę więcej przeżywać. Nigdy nie patrzyłam na to w ten sposób. Widocznie to tak jak ze zdrowiem - nie docenia się go, gdy jest.

Kto czyta, ten żyje podwójnie. Tak twierdzi Eco i ja się z nim zgadzam.
Dlatego ostatnio znów czytam, czytam, czytam. Wszystko, co wpadnie mi w ręce. Od Samotności w sieci - taka słabość w czasie ostatniego przeziębienia i przymusowego leżenia w łóżku - po Dwukropkowe mądre, niezrównane wiersze noblistki Szymborskiej. 

Muzycznie powracam do Turnaua, którego każdy utwór skłania do rozmyślań, przemyśleń i zamyśleń. Ostatnio znów eksploatuję płytę Naprawdę nie dzieje się nic, a na niej m.in. piękne, poetyckie Pianista i ja.

Tylko tyle i aż tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz