czwartek, 29 stycznia 2009

Gra w życie



To jedna z książek, które dostaliśmy w dniu ślubu - wpadłam na taki pomysł, aby nasi najbliżsi goście zamiast kwiatów przynieśli nam wybrane przez nas (choć były i niespodzianki) tytuły.

Grę w życie napisał człowiek, który Hrabalem fascynuje się od 15 lat. Jest tłumaczem jego utworów i, jak mówi w jedym z wywiadów (GW Kraków, 22.06.2004.), stworzona przez niego biografia autora Postrzyżyn nie jest długa, bo "nie było rzeczą dobrą pisać o Hrabalu książki dłuższej od tych, które on sam pisał". Kaczorowskiemu zależało głownie na odnalezieniu tych motywów, które sprawiły, że stał się pisarzem.

Książka zaczyna się od pytania - jak to właściwie było ze śmiercią Hrabala? Powszechnie wiadomym jest, że zakończył życie, wypadając z piątego piętra szpitala. No ale właśnie - wypadł czy sam wyskoczył??? Autor miał 83 lata, był schorowanym staruszkiem, niemogącym samodzielnie się poruszać. Oficjalna wersja głosi, że wypadek miał miejsce, gdy Hrabal karmił gołębie. Kaczorowski zadaje jednak pytanie, jak to możliwe, że unieruchomiony dał radę wdrapać się na wysoki parapet. Jego zdaniem, na taki wyczyn stać tylko osobę, która ma poważniejsze powody do wchodzenia na okno niż karmienie gołębi. Tym bardziej, że przez prozę Hrabala przeplatał się wątek takiej właśnie śmierci:

„tyle razy chciałem wyskoczyć z piątego piętra, gdzie mieszkam[ponieważ] widziałem, jak długo umierała moja Pipsi, moja żona, alekiedy przeczytałem, że Kafka chciał również wyskoczyć z piątego piętra,na którym mieszkał w Maison Oppelt, znanej hurtowni win składującej wpiwnicach pod Starorynkiem siedemset tysięcy butelek supergatunków, kiedy przeczytałem, że Malte-Laurids Brigge również mieszkał w Paryżuna piątym piętrze, kiedy się o tych piątych piętrach dowiedziałem, odechciało mi się wyskakiwania z okna”.

W książce Hrabal przedstawiony jest jako człowiek zwyczajny, z niełatwym dzieciństwem, do którego powraca w wielu swoich utworach, m.in. Postrzyżynach i Miasteczku, w którym czas się zatrzymał. Z barwnym stryjem Pepinem, którego opowieści Hrabal rzekomo zapisywał, aby potem wklejać je na karty swoich powieści i opowiadań. Zresztą, sam Hrabal przyznawał z przekorą, że jego twórczość to nic innego, jak wysłuchane w podrzędnych gospodach opowieści podchmielonych biesiadników odpowiednio ze sobą połączone.

Kaczorowski przedstawia i ciemniejsze strony życia Hrabala - czyli kolejne śmierci jego przyjaciół i bliskich, które bardzo przeżywał. A także jego zgodę na cenzurowanie swoich utworów i wydawanie ich w reżimowych wydawnictwach.

To wszystko składa się na obraz pisarza, którego podziwiam.

Za przedstawianie w powieściach zwyczajnych, przeciętnych ludzi, którzy jednak zapadają w pamięć na dobre.

Za urzekającą historię o Marii i Francinie. Jak mówił Jirzi Menzel (reżyser ekranizacji Hrabalowskich powieści, wieloletni przyjaciel autora, którego ten ponoć się wstydził, bo nie pił piwa i w knajpach zamawiał herbatę): „Jest wiele książek o miłości. Ale nich mi pan pokażeksiążkę o miłości między małżonkami. A Postrzyżyny są właśnie o tym”.

Za stworzenie postaci maleńkiego kelnera.

Powtórzę za Kaczorowskim: "Hrabal to w ogóle fajny przewodnik, nauczyciel, dzięki jego książkom jest mi przyjemniej żyć".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz